– Odpadamy z Minora, mimo to wstydu nie ma – w krótkim, ale dosadnym stylu zakomunikował po meczu ze Space Soldiers Jacek ‘MINISE’ Jeziak. I faktycznie trudno o lepsze podsumowanie występu „Orzełków” w Bukareszcie.
Internetowa droga na europejskiego Minora nie była łatwa, o czym napisaliśmy zresztą osobny TEKST, jednak prawdziwa walka zacząć miała się właśnie w Rumunii. Tuż po losowaniu grup wielu ekspertów bez zawahania stwierdziło, że „Orzełki” nieszczęśliwie trafiły do grupy śmierci. O awans do play offów przyszło nam zmierzyć się bowiem z gwiazdorsko obsadzonym OpTic Gaming, niezwykle utalentowanymi Turkami spod szyldu Space Soldiers, a także nieprzewidywalnym eXtatus z Davidem ‘frozen’em’ Čerňanským na czele.
Już na samym starcie przyszło nam stanąć w szranki z głównymi faworytami do zgarnięcia miejsca w zamkniętych kwalifikacjach na Majora – OpTic Gaming. Jak się później okazało, spotkanie to przegraliśmy niejako już na etapie wyboru map. Nuke ewidentnie nie był po naszej stronie. – Niestety, takiego zakończenia veto się nie spodziewaliśmy. Podjęliśmy ryzyko, które tym razem się nie opłaciło – wspominał tuż po pojedynku snajper naszej ekipy. Trzeba zawodnikom OpTic oddać jednak to, że pokazali klasę i najzwyczajniej w świecie dali podopiecznym Michała ‘mhla’ Engela nieprzyjemną lekcję. Powiedzieć o tym, że wynik 3:16 nas zabolał, to nie powiedzieć nic.
„Orłom” nie da się jednak podciąć skrzydeł jednym przegranym spotkaniem. Zupełnie inną jakość gry zaprezentowało bowiem PRIDE już chwilę później – w potyczce eliminacyjnej z czesko-słowackim eXtatus. Zarówno na Cache, jak i na Mirage nasza reprezentacja może nie była bezbłędna, ale pewnością siebie i wieloma znakomitymi zagraniami wypracowała zasłużony triumf. I dostała jeszcze jedną szansę na otrzymanie promocji do kolejnego etapu. Pojedynek ze Space Soldiers miał zadecydować o tym, czy z Bukaresztem pożegnały się już w fazie grupowej czy awansujemy dalej.
Zespół z Turcji od początku był stawiany ponad nami. Spółka Ismailcana ‘XANTARES’a’ Dörtkardeşa od bardzo dawna trzyma się przecież bardzo blisko ścisłej czołówki globu. To jednak Maciej ‘Luz’ Bugaj wraz z kolegami zbudowali wygraną na pierwszej mapie. I to w jakim stylu! Średnio rozegrana ofensywa zmusiła nas do zakasania rękawów po stronie antyterrorystów. Zaczęła się gonitwa najpierw po wyrównanie, a następnie po zdobycie szesnastego oczka. Udało się… Niemniej, Cobblestone – nawet jeśli zaznaczyliśmy swoją obecność kilkoma widowiskowymi zagraniami, a MINISE był wychwalany pod niebiosa przez Piotra ‘izaka’ Skowyrskiego – należał już do rywali. Rywali, którzy przejęli również Train i awansowali ostatecznie do półfinału.
PRIDE 3:16 OpTic Gaming – Nuke
PRIDE 2:0 eXtatus – Cache 16:10, Mirage 16:12
PRIDE 1:2 Space Soldiers – Mirage 16:11; Cobblestone 7:16; Train 6:17
I choć nasza walka o wyjazd do Bostonu już się zakończyła, plan minimum na rok 2017 został spełniony. Pojawiliśmy się przecież na Minorze, pokazując światu, że PRIDE pnie się po szczeblach europejskich rankingów. Tak, jak wspomniał wcześniej nasz reprezentant: „wstydu nie ma”. Nie spuszczamy więc głowy, oznajmiając, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Autor: Szymon Groenke
Zdjęcie: HLTV.org