Opublikowano:

O obronie tytułu słów kilka, czyli drugi Puchar Polski Cybersport dla PRIDE

PRIDE to ma, to jest koniec tego spotkania! Pierwsza mapa była bardzo wyrównana, ale druga to już pełna dominacja „Orzełków” – krzyknął Maciej ‘Morgen’ Żuchowski w pewien sobotni, październikowy wieczór. A chwilę później Jacek ‘MINISE’ Jeziak uniósł w Poznaniu drugi z kolei Puchar Polski Cybersport.

Najpierw była jednak rozgrywana w sieci faza grupowa. PRIDE trafiło do koszyka C razem z AGO Gaming, OFF-Mode Black i Solaris Esports. Od samego początku było wiadomo, że rywalem, który wytworzy największą presję na serwerze, będą „Aniołki” Dominika ‘GruBego’ Świderskiego. Co ciekawe, otwierający rozgrywki mecz odbyliśmy właśnie z nimi. I choć nie było łatwo, udowodniliśmy, że drużynę, która od momentu sformowania była na językach wszystkich, można sprowadzić do parteru. Nawet jeśli potrzeba na to trzech map i wieńczącej pojedynek dogrywki. Nie bez problemów przebiegło także kolejne starcie z OFF-Mode Black. Znowu trzy plansze, ale ponownie – zakończone ostatecznym triumfem. Triumfem gwarantującym zresztą awans do fazy pucharowej. Jeszcze jedna wygrana w Internecie oznaczała wyjazd do Poznania. O ten biliśmy się z SEAL Esports i… „Foki” nie znalazły dobrego sposobu na „Orły”. Przyszedł czas na przygotowania do turnieju wyjątkowego dla PRIDE z niejednego powodu.

Jednym z nich było to, że na targi Poznań Game Arena przyjechaliśmy z Tomaszem ‘ToMem223’ Richterem. Nowego reprezentanta klubu czekał debiut LAN-owy w naszych barwach. W dodatku na wielkiej scenie i przed liczną publiką. Jeszcze kilka tygodni temu niemal anonimowy gracz, nagle musiał potwierdzić swoją wartość. Musiał udowodnić to, że godnie zastąpi Konrada ‘EXUSa’ Jeńczenia. Jak mu się udało? – ToM223 zaliczył wymarzony debiut – mówił tuż po finale prowadzący eksperckie studio Adam ‘destru’ Gil.

Ale od początku. W inauguracyjnym pojedynku siły mierzyliśmy z Venatores, które od kilku miesięcy odciskało już piętno podczas wielu krajowych turniejów. O tym, że będzie łatwo, mogliśmy więc zapomnieć. Od samego początku rywal zawiesił bowiem poprzeczkę bardzo wysoko. Emocje sięgały zenitu wielokrotnie, a „Myśliwych” tylko krok dzielił od zwycięstwa na pierwszej mapie. Zawodnicy PRIDE jednak – jak rasowi maratończycy – odkładali siły na sam finisz, by w wyścigu o kolejne punkty dogonić przeciwnika tuż przed samą metą. Po dogrywce Train wpadł więc na konto MINISE’a i spółki. Następnie – po równie zaciętej bitwie, ale już bez doliczonego czasu – to samo stało się z Mirage.

To był wymagający pojedynek, można rzec – na miarę finału. A ten był przecież jeszcze przed nami. Graczom Venatores należało oddać za niego szacunek. Zrobił to Maciej ‘Luz’ Bugaj, wręczając w ręce Sebastiana ‘darka’ Babińskiego okolicznościowy „puchar”. O tym, że – skoro mowa o Luzie – nie był to upominek zwyczajny, wspominać chyba nie musimy.

W najważniejszym starciu zmagań czekało już na nas tomorrow.gg. Zespół to młody, mający w swojej kadrze gracza, który nawet nie był wcześniej na zawodach tego typu. Niemniej, momentami brak doświadczenia oponentów był niemal niewidoczny. Dowodem tego może być z trudem wygrany przez „Orzełki” Mirage. Szybko okazało się jednak, że stracone 14 rund było tylko wypadkiem przy pracy. Cache jednoznacznie pokazał przecież, kto na wzniesienie trofeum zasługiwał najbardziej.

Bilans pięciu zwycięstw z rzędu przy braku porażek pozwolił ustawić druga statuetkę PPC w naszej gablocie. A apetyt na kolejną obronę tytułu po wyjeździe z Poznania wzrósł niesamowicie.

Autor: Szymon Groenke